środa, 2 września 2015

Najlepsze masło do ciała

Dzisiaj o moim absolutnie ulubionym maśle do ciała, które właśnie kończę i na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie. Mowa o Body Shop Wild Argan Oil Body Butter.

Do maseł z The Body Shop miałam dość ambiwalentne nastawienie, niby wszędzie zachwalane, a jednak przeciętny skład i wygórowana cena skutecznie zniechęcały mnie do zakupu. W końcu jednak pojawiła się nowa linia z olejem arganowym. Spojrzałam na skład - nie jest źle, do tego to chyba jedyne masło bez parabenów z The Body Shop. Udałam się do sklepu aby je przetestować i przepadłam... Nie ukrywam, że oczarował mnie zapach i to on przeważył za tym, że masełko wróciło ze mną do domu. 

Zapach jest po prostu przepiękny! Masło pachnie jak drogie, otulające perfumy i utrzymuje się na ciele niebywale długo, wyczuwalna jest w nim nuta orzechowa, ale nie jest ona dominująca, nadaje zapachowi ciepła i jestem pewna, że idealnie sprawdzi się jesienią i zimą. 

Przejdę teraz do istotnej rzeczy jaką są właściwości pielęgnacyjne masła. Zaczynając od konsystencji,to jest ona zbita i treściwa, mimo to jednak masło po ogrzaniu w dłoniach dobrze aplikuje się na skórę. Podoba mi się, to że nawilża, a nie natłuszcza, ładnie się wchłania i nie pozostawia skóry od tłustą warstwą. Jest bardzo wydajne, wystarczy niewielka ilość by nasmarować całe ciało. Przyjemność używania kosmetyku jest naprawdę duża, przez co łatwo być regularnym w jego stosowaniu. Znacznie poprawia poziom nawilżenia skóry i nie podrażnia. 

Bardzo lubię takiej jakości kosmetyki, do tego tak przyjemne w stosowaniu. Jedynym minusem może być ograniczona dostępność do sklepów The Body Shop, ale od czego jest Allegro. 


niedziela, 2 lutego 2014

Haul - Yves Rocher

Bardzo chciałam wypróbować pyłkowy cień do powiek z Yves Rocher, o którym mówi się tyle dobrego. Przeglądając stronę YR wpadło mi w oko wiele innych produktów, z których niektóre były solidnie przecenione, dlatego skompletowałam dość spore zamówienie, zwłaszcza, że wysyłka jest darmowa od zakupów za 99 zł. Zaszalałam, ale mam nadzieję, że było warto, część z produktów już używałam, inne wąchałam i czekają na swoją kolej.


Yves Rocher - cień do powiek pyłek - odcień popielaty

Bardzo zaintrygował mnie ten kosmetyk. Wykonany jest z naturalnych składników mineralnych i dodatku olejku migdałowego. Dostępny jest w kilku naturalnych, perłowych kolorach. cień używałam i powiem, że jestem zachwycona. Obecnie makijaż wykonuję tylko tym cieniem i nie mam ochoty na inne (a przydałby się projekt denko...).


Yves Rocher musujący żel pod prysznic z drobinkami Czekolada & pomarańcza

Gdy tylko go zobaczyłam, od razu musiał znaleźć się w moim koszyku. Opakowanie w kształcie kuli (bombki) a w środku złoty płyn migoczący drobinami. Uwielbiam takie gadżety i kupiłam z myślą o kąpielach w wannie (mam wizję kąpieli w złotym pyle...;). Już wiem, że pachnie pomarańczowymi delicjami.


Yves Rocher - smoothie owoce leśle - żel pod prysznic i do kąpieli

Przyznam, że zarówno opakowanie jak i wyraz "smoothie" w nazwie podziałały na moją wyobraźnię. Jest to limitowanka, dlatego chciałam spróbować, mimo, że kupiłam jeszcze jeden, a właściwie dwa inne żele pod prysznic. Zapach bardzo przyjemny.


Yves Rocher - odżywczy żel pod prysznic z olejkiem arganowym Culture BIO

Kupiłam ze względu na przyjazn skład i zawartość olejku arganowego. Dodatkowo skusiła mnie cena (niecałe 9 zł). Mam nadzieję, że sprawdzi się na chłodniejsze miesiące.


Yves Rocher - balsam odbudowujący zniszczone końcówki

Właśnie skończył się mój jedwab na końcówki,więc postanowiłam spróbować czegoś nowego. Ten balsam nie zawiera silikonów, a jego zadaniem jest wizualna poprawa zniszczonych końcówek. Dodatkowo przeceniony był -50%. 


Yves Rocher - Odżywczy balsam do ust Culture Bio

Z tej samej serii co żel. Dorzuciłam go do zakupów, żeby mieć darmową przesyłkę. Ma naturalny skład i mam zamia nosić go w torebce. Masełko z Sanoflore, o którym pisałam w poprzedniej notce nie nadaje się do tego za bardzo z przyczyn higienicznych. 







niedziela, 19 stycznia 2014

Ulubieńcy grudnia

Witajcie! Przedstawiam Wam moje ulubione produkty używane w grudniu. Nie będzie tego sporo, ale wszystkie te kosmetyki zachwyciły mnie i koniecznie chciałam Wam je polecić. No to zaczynamy, oto moi ulubieńcy zimowo - świąteczni:


Sanoflore, odżywczy balsam do ust z miodem.

Uwielbiam jego słodki, ciepły miodowy zapach. Idealny na zimę. Oprócz tego naprawdę odratował moje spierzchnięte i suche jak Sahara usta. Stosuję głownie jako kurację na noc. Czasem używam go także pod pomadkę lub błyszczyk. Bardzo podoba mi się też opakowanie, mimo, że nie jest zbyt higieniczne, to prezentuje się bardzo oryginalnie. Lubię takie gadżety ;). 


Cztery Pory Roku, Zimowy krem do rąk

Szukałam czegoś co nawilży moje ręce zimą, ale nie pozostawi irytującej tłustej warstewki. Ten krem kupiony za grosze sprawdził się idealnie. Ślicznie pachnie żurawiną. Chętnie sięgnę po następne opakowanie, ale boje się, że to limitowanka, wiecie może?


Organique, mydło piernikowe

Mydełko dostałam na Święta od Cioci. Wiedziała co mi się spodoba. Cudnie pachnie świątecznym piernikiem i lekko peelinguje, choć jest to raczej "umowne", bo nie odczułam wyraźnego wygładzenia skóry, jednak to jak ona pachnie po wyjściu spod prysznica w zupełności mi wystarcza, jestem wprost uzależniona.


Revlon, Raven Red

Upolowany na promocji w Hebe. Świetny kolor bordowego wina, obecnie mój ulubiony lakier do paznokci na sezon zimowy, w grudniu gościł na moich paznokciach bardzo często.